W sennym miasteczku Lockwood wszyscy się znają. Gdy u dwuletniej Poppy lekarze diagnozują rzadkiego raka mózgu, jej bogata i wpływowa rodzina organizuje zbiórkę. Leczenie kosztuje fortunę, a choroba szybko postępuje. Mieszkańcy mobilizują siły, by wygrać wyścig z czasem. Ale pod maską dobroczynności kryją się zazdrość, sekrety, obsesje i manipulacje, które prowadzą do zbrodni.
Pierwszy raz spotykam się by książka miała w sobie przedstawienie mejli oraz SMSów wysyłanych pomiędzy osobami. Jest to dla mnie nowa forma czytania i zaznajomienia się z treścią. Osobiście bardzo przypadło mi to do gustu i bardzo szybko się czyta. Nie ma zbędnego przedstawienia osób, pokazania przestrzeni. Ot od razu takie konkrety wiadomości prywatnych. Z nich można się przecież najwięcej dowiedzieć o danych osobach. Ich zarzyłości, smutkach, obawach.
Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z połączeniem wszystkiego. Na końcu jestem pod wrażeniem. Miałam wytypowane osoby, ale zakończenia aż tak się nie spodziewałam, a wróży to dobrze.
W historii znajdziecie wszystko co sami znacie. Chęć przynależenia do wpływowej elity, rodziny, bycia w świetle refletorów. Zaznaczenia swojego miejsca w grupie. Wystąpienia na deskach teatru, w ramach grupy amatorskiej. Przynależność społeczna to dla nas ludzi bardzo ważna rzeczy. Robimy dużo rzeczy, by zaistnieć. By mieć swoje 5 minut.
W zamkniętych grupach nie zawsze jest tak, że każdy jest sobą. Kreujemy się na kogoś innego i w tym się zatracamy. Kłamstwa przychodzą wtedy naturalnie i ciężko się z nich wydostać, dlatego brnie się w to dalej, pomimo konsekwencji. Ale czy każde kłamstwo jest tego warte?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz