poniedziałek, 8 lipca 2019

"Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków" Mary Roach



Czy wiesz, że Twoje życie jest warte 2,7 miliona dolarów?
Dlaczego pacjenci po przeszczepach mają większą ochotę na seks?

Dopiero w 1846 roku po raz pierwszy został użyty eter w czasie operacji.
Jednymi z pierwszych kar było powieszenie, rozerwanie końmi. Gdy coś zostało z ciała to zostało nabite na pal. Pierwszy raz spotkałam się z nabiciem na pal w książce "Achaja" Andrzeja Ziemiańskiego i szczerze Wam powiem, że wtedy bardzo polubiłam określenie "nabicie na pal". Ten kto czytał "Achaję" zapewne mnie rozumie.

Kolejną karą był "gibbet", czyli ciało złoczyńcy najpierw zanurzano w smole, a później wystawiano je w wiszącej klatce na widok publiczny.
Ciekawi mnie co by było gdyby teraz, w latach teraźniejszych powróciły dawne stosowane kary cielesne? Czy ludzie chętnie by w nich uczestniczyli oraz oglądali? Czy raczej musiało by się to odbywać za zamkniętymi drzwiami?

W książce znalazłam strasznie dużo "smaczków", ale podzielę się z Wami tylko kilkoma by nie psuć zabawy.

 Zawsze mnie ciekawił zapach rozkładającego się ciała. Podobno jest on gęsty i przesłodzony - słodki, ale nie tak jak kwiatowy. Coś pomiędzy gnijącymi owocami, a gnijącym mięsem. Ciekawe spostrzeżenie, ponieważ każdy z Nas może inaczej odebrać dany zapach, aczkolwiek zapach ten może być taki - coś pomiędzy gnijącymi owocami a gnijącym mięsem.

Ciekawą informacją jest, że gdy przybijamy się do krzyża w pozycji opuszczonej, nasze wyciągnięte ramiona tworzą z górną belką krzyża kąt o rozwarciu sześćdziesięciu pięciu stopni. Natomiast w pozycji podciągniętej kąt wynosi siedemdziesiąt stopni. Nigdy się aż tak bardzo nie zastanawiałam nad tym pod jakim kątem można zostać przybitym, a tu wystarczy poczytać dobrą tematycznie książkę.

Wiecie może jakie są sprawdzone sposoby by sprawdzić czy ktoś jeszcze życie? 
Nie? Podam kilka sposobów jak to sprawdzić:

  • krojenie podeszwy stóp brzytwą,
  • wbijanie igły pod paznokcie u stóp,
  • trąbienie na rogu prosto do ucha,
  • wpychanie rozgrzanego do czerwoności pogrzebacza w odbyt,
  • używanie kleszczy do sutków (obecnie znamy dużo zastosowań względem tych kleszczy),
  • wlewanie do ust ciepłej uryny,
  • władanie insektów do ucha,
  • ostatnim będzie smaczek w postaci najzwyklejszego ołówka wciskanego w dziurkę nosa.                                    

Jak dla mnie Mary Roach przygotowała i wydała porządnie systematyzowaną wiedzę na temat różnych wykorzystywań ciał zmarłych osób.
Sama poszukuję różnych takich ciekawych wiadomości na różnych stornach internetowych i książkach naukowych, ale uwielbiam gdy ktoś już systematyzuje wiedzę na dany temat w jednej książce.

Powszechnie wiadomo, że nie zawsze jest tak, że na dany temat są jednakowe dowody naukowe potwierdzające daną tezę. Zawsze może się czymś ona różnić od poprzedniej, bądź całkowicie obalić starsze dowody.

Tak samo jest z Naszym życiem. W moim obecnym wieku, gdy patrzę wstecz na dokonane decyzje  i wybory postąpiłabym teraz inaczej. Samo doświadczenie życiowe zmienia nasz punkt widzenia otaczającego nas Wszechświata, więc nigdy się nie zamykajmy na jedne tezy. 
Zawsze miejmy wybór. 
Nigdy nic nie jest ani czarne, ani białe, ani szare. 
Bawmy się w życiu kolorami tęczy, albowiem nigdy nie znamy ani dnia ani godziny gdy będziemy musieli się rozstać z ciałem i odejść na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia